Paznokciowe szaleństwa

18:26



Od zawsze lubiłam długie paznokcie. Za czasów liceum szalałam najbardziej. Wtedy też były one najdłuższe w mojej karierze. Większość osób posądzała mnie, że nosiłam tak popularne w tamtym okresie tipsy, od których stroniłam. Natura obdarzyła mnie ładnymi, szybko rosnącymi i niezbyt łamliwymi paznokciami. Codzienne zmienianie koloru lakieru nie wpłynęły negatywne na ich wygląd. 

Za czasów studenckich faza na codzienne robienie paznokci jakoś mi przeszła. Oczywiście nie przestałam o nie dbać tak jak wcześniej, jednak zmiana koloru była dużo rzadziej.

W pierwszej pracy ze względu na kontakt z klientem mój ubiór musiał być elegancki, ale za to w przypadku makijażu i koloru paznokci nie mieliśmy obostrzeń, dzięki temu w jednym tygodniu miałam czerwone, w następnym niebieskie, w kolejnym fioletowe, paleta kolorów była bogata.

Wraz ze zmianą pracy na korporację niestety wpadłam w szpony standardów. Makijaż delikatny, włosy spięte, na palcach maksimum 2 pierścionki, a paznokcie w kolorze nie rzucającym się w oczy i też nie za długie. Przez to moje paznokcie były malowane dwoma lakierami jasny róż lub perłowy. Wkradła się rutyna. 

Ciąża i większość czasu w jej trakcie spędzone w domu sprawiły, że powróciłam na chwilę do dawnych przyjemności, moje paznokcie stały się dłuższe i zyskiwały coraz to nowe kolory. Bawiłam się tym z radością. Gdy zbliżał się termin porodu spoglądałam na ładnie zapuszczone paznokcie, ale bez wahania je obcięłam bo wiedziałam, że robię to dla dobra mojego małego skarba. 

Mijały dni, ja coraz sprawniej zajmowałam się Kubusiem, zaczęłam zapuszczać paznokcie na coraz dłuższe i to wcale nie przeszkadzało mi w codziennych czynnościach przy brzdącu. Zauważyłam, też że mój mały szkrabek lubi się bawić moimi paznokciami. Wtedy przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Czemu nie potraktować swoich paznokci jak swego rodzaju pacynek i pomalować na nich wzorków. Niestety ja nie mam talentu do rysowania, więc sama sobie nie byłam w stanie zrobić obrazków na paznokciach. 

Znalazłam w internecie salon stylizacji paznokci w którym oprócz standardowego malowania paznokci specjalizują się również w zdobieniu własnoręcznymi rysunkami. Wykonałam telefon, zapisałam się na wizytę i zaczęły się moje eksperymenty. Póki co byłam na trzech wizytach, ale już jestem zapisana na trzy kolejne na przód. Każdego dnia pojawiają się nowe wizje, co znajdzie się na moich paznokciach następnym razem. A gdy zbliża się czas kolejnej wizyty wyczekuję ją z podekscytowaniem. 

W końcu tak właściwie, kto powiedział że mama niemowlaka musi mieć krótkie paznokcie. To chyba jakiś stereotyp, w który ja sama wpadłam zaraz po urodzeniu Kuby. Pół mojego życia radziłam sobie z wszelkimi czynnościami z dłuższymi paznokciami, to dlaczego miałam nagle zrobić krzywdę mojemu ukochanemu dzidziulkowi. Drogie przyszłe mamy, konieczność posiadania krótkich paznokci przy noworodku to jest mit. Jedyne co to nie polecałabym przyklejania cyrkonii czy innych błyskotek, które łatwo potrafią się odkleić i jak przypadkiem trafią do buzi naszego maleństwa to wtedy może stać się krzywda. Oprócz tego wszystkie chwyty dozwolone. 




Picture by ABi

Podobne posty

3 komentarze

  1. Świetne pazurki ! zapraszam do mnie:
    http://fashionbutiquepl.blogspot.com/2015/05/testujemy-ciuchy-z-p-r-i-m-r-k-a.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie się prezentują Twoje paznokcie ;)!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki :) Nieco infantylne, ale czego się nie robi dla dziecka ;)

    OdpowiedzUsuń

Cieszymy się z Twoich odwiedzin w naszym małym wirtualnym świecie.
Mamy nadzieję, że spodobało Ci się to co w nim znalazłeś.
Zachęcamy do dyskusji w komentarzach pod postem.
Każda wypowiedź jest dla nas bardzo cenna.
Życzymy Ci udanego dnia pełnego uśmiechu :)